O mnie
Skąd przychodzę, kim jestem, dokąd zmierzam?
Posłużyłem się tu tytułem obrazu Paula Gaguina. Z poniższego kalendarium dowiesz się kim jestem i skąd przyszedłem. A zdjęcie po lewej pokazuje dokąd zmierzam.
Posłużę się też słowami prof. Leszka Kołakowskiego „Cieszę się pięknem, nie dbam o sławę, staram się zrozumieć świat, godzę się już na miernotę życia, z zasady ufam ludziom”
Co lubię
- Lubię kawę pitą z żoną
- Chętnie oglądam filmy
- Trenuję umysł który tak strasznie wysycha wraz z kolejnymi ziarnami piasku życiowej klepsydry
- Uwielbiam gdy końcówka spławika bawi się ze mną w chowanego
- Cieszę się pięknem, głęboko patrząc w duszę obrazów
- Czasami też roluję, nauczyłem siebie a potem dzieci robić sushi, to wspaniały wspólny czas
A nade wszystko kocham rysować. Dzięki temu nigdy się nie nudzę bo szkicownik podróżuje wszędzie ze mną.
Wydarzenia z mojego życia
Urodziłem się 2 maja 1975 roku
I miałem nie przeżyć zbyt długo ….
Byłem wcześniakiem i zaraz po urodzeniu zapadłem na jakąś dysfunkcję. Do dnia dzisiejszego mam na lewym ręku ślad po tym. Moi rodzice dowiedzieli się, że raczej nie przeżyję następnych kilku dni. Było to dla nich straszne doświadczenie.
Ja sam przeżyłem śmierć dziecka kilka razy. Dwa razy nienarodzonych a raz Kamila który dopiero co skończył 18 lat…
Ten wątek będzie się tu przewijał wielokrotnie. Myślę o nim codziennie … nawet kilka razy dziennie.
Dzieciństwo na wsi u ukochanej babci
Dzieciństwo miałem szczęśliwe, przynajmniej tak to odbierałem.
Ponieważ obydwoje moi rodzice pochodzili ze wsi to często tam bywałem. Uwielbiałem to. Co roku większość wakacji w Dąbkowicach Górnych i Pilaszkowie. To wtedy zakochałem się w rybach.
Pamiętam jak stałem po siusiaka w rowie i łapałem cierniki. Niczym się nie przejmowałem. Udawało mi się znaleźć ich gniazdo i wędrowały do przepastnego słoja. W końcu też łapał ryby.
Wtedy też narodziła sie moja pasja i dołączyłem do narodowego sportu Polaków – zbierania grzybów. Po prostu kocham to. Jeżeli czytasz mój życiorys a też jeździsz na grzyby, proszę weź mnie ze sobą … i moją żonę, bo uwielbiamy obydwoje.
Te wakacje na wsi. Zaczynały się końcem truskawek – jedzonych razem z piaskiem a kończyły węgierkami i lataniem do Sławojki. Nie przeszkadzało mi to e u mojej babci nie było bieżącej wody a kibel to była taka drewniana szopka za stodołą.
Moje dzieciństwo upływało też pod dyktando traumy niesionej przez kolejne pokolenia.
… dopiszę tu coś później
10 września 1994 Powstaje Domin by założyć Domin
2 września 2002 – rodzi się historia, piękna i tragiczna
Tego dnia narodził się pewien chłopiec który już nie żyje. Ja jeszcze nie jestem świadom jego istnienia za rok będę.
Rok 2003 – chyba jeden z najważniejszych w moim życiu
W tym roku rodzi mi się córka Marysia ale …
Do naszej rodziny przychodzi Kamil. To jest wydarzenie doniosłe i wspaniałe. I gdybym miał wskazać co w życiu wyszło mi najbardziej to wskazałbym przygarnięcie Kamila. To właśnie wtedy stanąłem przed pytaniem. Czy moja wiara to czyny czy tylko klepanie formułek. Jeszcze nie wiedziałem jak bardzo ważne będą słowa Chrystusa:
„Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał”
W roku 2022 przyswoiłem sobie słowa św. Pawła z listu do Tesaloniczan
W każdych warunkach się radujcie